WUJEK BOONMEE, KTÓRY POTRAFI PRZYWOŁAĆ SWOJE POPRZEDNIE WCIELENIA
Reż. Apichatpong Weerasethakul Tajlandia | 2010 | 114'
MFF Cannes 2010 - Złota Palma
Kilka lat temu przeor klasztoru buddyjskiego znajdującego się niedaleko mojego domu opowiedział mi historię człowieka, który przychodził do świątyni, żeby nauczyć się medytacji. Po jakimś czasie powiedział, że podczas snu zaczęły do niego wracać obrazy poprzednich wcieleń, gdy był bawołem, krową, a nawet pozbawionym ciała duchem. Dawne życia przelatywały przed jego zamkniętymi oczami jak filmy na ekranie. Tak narodził się pomysł filmu o wujku Boonmee - Apichatpong Weerasethakul WUJEK BOONMEE, KTÓRY POTRAFI PRZYWOŁAĆ SWOJE POPRZEDNIE WCIELENIA to tajemnicza i pełna mistycyzmu opowieść o człowieku, który pragnie spędzić ostatnie dni swojego życia wśród bliskich. Pewnego dnia niespodziewanie ukazuje mu się duch jego zmarłej przed laty żony, a następnie syna, choć ten przybywa w nowej zwierzęcej postaci. W ich towarzystwie Boonmee przypomina sobie swoje dawne wcielenia, gromadzą się wokół niego zjawy. Razem z nimi wyruszy w ostatnią, mistyczną wyprawę przez dżunglę. Jej celem okaże się tajemnicza grota na wzgórzu - miejsce, przez które przechodzi się na drugą stronę życia i gdzie Boonmee narodził się po raz pierwszy. WUJEK BOONMEE... to szósty film artysty, który przybliża i tłumaczy aspekty buddyjskiej filozofii. -Wierzę w wędrówkę dusz pomiędzy ludźmi, roślinami, zwierzętami i duchami - przekonuje Apichatpong Weerasethakul, głęboko wierzący i praktykujący buddysta. W swoim najnowszym filmie przedstawia wizję wszechświata, w którym wszystkie istoty stykają się w jednej, nielinearnej rzeczywistości. Reżyser jest przekonany, że kino oraz fotografia to mediapozwalające człowiekowi odtwarzać swoje poprzednie życia, a także połączyć świat ludzki ze zwierzęcym i duchowym. WUJEK BOONMEE... to film zanurzony w spirytualizmie północno-wschodniej Tajlandii, który wzbogaca dodatkowo animistyczna mitologia buddyjska oraz ludowe wierzenia Tajów, wśród których dorastał Apichatpong. Historia filmowego wujka Boonmee została zainspirowana wydaną w 1983 roku książką mnicha buddyjskiego Phry Sripariyattiweti "Człowiek, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia".
Takiego filmu jeszcze nie widziałem - powiedział Tim Burton, przewodniczący jury Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes, które przyznało Złotą Palmę właśnie WUJKOWI BOONMEE... Rzeczywiście, reżyser filmu od lat jest uznawany za największego nowatora i stylistę współczesnego kina. Opowieść o wujku Boonmee... to ostatnia część ogromnego multimedialnego przedsięwzięcia reżysera pod nazwą PRIMITIVE PROJECT stworzonego na zamówienie galerii Haus der Kunst w Monachium. Oprócz WUJKA BOONMEE... składają się na niego dwa filmy krótkometrażowe oraz przestrzenna instalacja PRIMITIVE. Materiał filmowy został zrealizowany w miasteczku Nabua na granicy Tajlandii z Laosem, miejsca znanego z bogatych animistycznych wierzeń lokalnej ludności. Instalacje Apichatponga od dwóch lat goszczą w najbardziej prestiżowych galeriach sztuki na świecie, w tym w British Film Institute oraz Musée d´Art Moderne de la Ville de Paris.
Reżyser o filmie: Interesuje mnie proces destrukcji oraz wymierania kultur i gatunków. Przez ostatnie lata tajlandzki nacjonalizm, wywołany przez militarne zamachy stanu - doprowadził do konfrontacji ideologicznej w społeczeństwie. Obecnie jedna z państwowych agencji stała się swego rodzaju "moralnym policjantem", który ma za zadanie zakazywać "nieodpowiednich" działań lub niszczyć ich zawartość. Nie da się oddzielić historii WUJKA BOONMEE orazjego wierzeń od tego, co dzieje się w moim kraju. Wujek symbolizuje coś, co właśnie zanika, ulega erozji tak jak dawne kino, teatr czy starsze techniki aktorstwa, dla których nie ma już miejsca w dzisiejszej rzeczywistości. |