MARSJANIN MERCANO (El Marciano Mercano) Reż. Juan Antín Argentyna | 2002 |72 min. Nagroda Specjalna Jury MFF Annecy 2002
"Najśmieszniejszy film wyprodukowany w Argentynie od wielu lat. Posiada wszystkie cechy niezbędne do tego, aby stać się filmem kultowym". - Clarín (największa gazeta codzienna w Argentynie)
Tytułowy Mercano to spokojny mieszkaniec Marsa. Pewnego dnia sielankowe życie kosmity zakłóca spadająca sonda, która zabija jego Coś-na-kształt-psa. Zrozpaczony Mercano wysłuchuje paradoksalnej informacji pochodzącej z innej planety: "przybywamy w celach pokojowych i nie chcemy nikogo skrzywdzić". Pałający żądzą zemsty za rozkwaszenie swojego pupila Mercano, wybiera się na Ziemię, aby wyrównać porachunki z jej mieszkańcami. Sprawy się nieco komplikują, kiedy jego statek kosmiczny ulega uszkodzeniu. Marsjanin ląduje awaryjnie w Buenos Aires, gdzie każda chwila przynosi zupełnie nowe i zaskakujące wydarzenia. Mercano trafia w ręce szefów międzynarodowej Korporacji, którzy przy pomocy jego nieziemskich umiejętności pragną zmonopolizować światowe rynki...
O FILMIE
Marsjanin Mercano powstał bez udziału wielkich firm, które zwykle finansują kosztowną produkcję pełnometrażowych filmów animowanych, i dbają by efekt końcowy był atrakcyjny dla masowego widza. Najlepiej by powstał film dla całej rodziny, z czego bezlitośnie kpią twórcy Marsjanina Mercano. Jak to często bywa w sztuce, ograniczenia stały się wyzwaniem i dzięki nim powstał film oryginalny, zrodzony z pasji, a nie z kalkulacji. Doceniło to Jury najważniejszego w świecie festiwalu filmów animowanych we francuskim Annecy przyznając twórcom swoją Nagrodę Specjalną.
Tematyka i język filmu odzwierciedla sposób widzenia świata jego młodych twórców. Dzięki temu okazał się on wyjątkowo bliski młodej publiczności. Bohaterowie mówią żywym, nieocenzurowanym językiem i nie boją się kwestionować zastanego porządku świata. Rysunkowe Buenos Aires to nie tylko efektowna metropolia, ale także miasto pełne bezdomnych posilających się na śmietnikach, skorumpowanych policjantów, osiłków krojących młodzież z kieszonkowego i siejących postrach szalonych kierowców autobusów. Wszystko to czyni Marsjanina Mercano przeciwieństwem hollywoodzkiego E.T., którego ziemskie przygody rozgrywają się na sielskim amerykańskim przedmieściu, gdzie nawet antagoniści są przyzwoici. Twórcy filmu są przenikliwymi obserwatorami otaczającej ich rzeczywistości i doskonale potrafili przewidzieć zmiany zachodzące w globalizującym się świecie. Patrząc w dzisiejszej perspektywy można odnieść wrażenie, że spisek Korporacji, która za pomocą darmowych komputerów i wirtualnego świata, próbuje zmienić ludzi w powolnych jej konsumentów przyklejonych do monitorów, naprawdę ma miejsce! Wydaje się też, że jest tylko kwestią czasu zanim każdy z nas będzie miał w domu Vaporiser, dzięki któremu zakupy trafią do nas zanim zdążymy się zastanowić czy naprawdę ich potrzebujemy. I czy już dzisiaj wielu z nas nie czuje się pewniej w wirtualnych relacjach, w których może udać kogoś innego, niż w "realu", gdzie jesteśmy tylko sobą?
Film kpi nie tylko z opętanych rządzą zysku korporacji, ale także z długowłosych antyglobalistów, którzy walczą z systemem, tak długo, aż nie zabraknie zimnego piwa. Cztery lata, które upłynęły od powstania filmu nie tylko nie zdezaktualizowały jego przesłania, lecz wręcz dowiodły dojrzałości wizji młodej ekipy. Nie znaczy to bynajmniej, że Marsjanin Mercano jest traktatem filozoficznym czy zaangażowanym społecznie filmem. Twórcy nie mieli takich pretensji. Pragnęli jednak zrobić zabawny film dla inteligentnego widza i z pewnością im się to udało. Marsjanin Mercano ze swoimi tragikomicznymi i krytycznymi odniesieniami do istotnych aspektów rzeczywistości z pewnością bliższy jest Simpsonom niż Beavisowi i Buttheadowi czy South Parkowi.
Innym aspektem, który czyni Marsjanina Mercano wyjątkowym pośród produkowanych obecnie pełnometrażowych filmów animowanych, jest oryginalna estetyka wykorzystująca zarówno klasyczną dwuwymiarową animację rysunkową, jak i trójwymiarową animację komputerową. Od pierwszych scen rzuca się w oczy dynamika obrazów naśladujących bezbłędnie ruchy wyimaginowanej kamery, która raz po raz zmienia pozycję, najeżdża na detale, porusza się wraz z bohaterami, bądź pokazuje świat widziany ich oczyma.
Statyczne obiekty rozmywają się za biegnącymi postaciami, zmiana głębi ostrości wydobywa z tła niewidoczne dotychczas elementy. Także kolorystyka dopracowana jest w stopniu budzącym podziw. W pierwszej scenie pojawiają się dwa monochromatyczne kształty, które w chwili rozbicia dzielącej ich od nas szyby, stają się sylwetkami pełnymi kolorowych detali. Skierowanie świateł policyjnego samochodu na bohatera powoduje zalanie kadru oślepiającą jasnością, która w jednej chwili wysysa z obrazu wszystkie barwy. Na skutek niedoborów finansowych, twórcy do realizacji swoich wizji konstruowali nowe urządzenia, bądź adaptowali sprzęt służący normalnie do innych celów. Dzięki temu estetyka Marsjanina Mercano jest niepowtarzalna, rzecz bardzo trudna do uzyskania w dzisiejszym kinie.
Także bohater filmu jest unikatem na skalę galaktyczną. Rzadko zdarza się by rysunkowa postać miała tak skomplikowaną osobowość i do tego zdolności aktorskie. Mercano jest wrażliwy, tęskni za swoją planetą i narzeczoną, ale zdenerwowany staje się brutalny i bezlitosny. Pozostawiony sam sobie w podziemiach Buenos Aires patrzy godzinami w sufit i żałośnie wzdycha, lecz wystarczy dobra wiadomość by z radości zdejmował skórę z twarzy niczym piłkarz koszulkę po strzelonej bramce. Naprawdę warto poznać tego małego kolesia!
W PRASIE Figlarny politycznie, błazenada z najazdu Marsjan na Ziemię. To promień światła wysłany przez niedocenianą subkulturę kina latynoamerykańskiego. Jedna z niespodzianek Festiwalu Filmów Latynoamerykańskich w Los Angeles. - Variety Marsjanin Mercano to 72-minutowa argentyńska kreskówka. Dowcipna, brutalna i inteligentna. Typ: beavisibuttheadopodobna - nawet zaczyna się od pewnego włamania dokonanego przez dwóch kretynów. Potem na ekran wbiega Mercano - mały, w żółtym kubraku, z zieloną głową - i już nie schodzi aż do końca. Mówi zabawnie, myśli zabawnie. Generalnie jest zabawny. Utkwił na Ziemi i teraz próbuje się wydostać. Niestety, dostaje się w łapy megakorporacji. Już dawno w kinie nie spędziłem aż tak przyjemnie czasu. Cała sala, choć był późny niedzielny wieczór, płakała non stop ze śmiechu. Galopada trafnych i niegłupich dowcipów z apogeum w musicalowej końcówce. - Łukasz Figielski, Stopklatka
SERIAL O MARSJANINIE Mercano, zanim wystąpił w filmie pełnometrażowym, był bohaterem serii krótkich filmów emitowanych w telewizji. Dzięki nim stał się postacią kultową w Argentynie. Estetyka kolejnych odcinków ewoluowała od surowej szarpanej kreski do przesyconych kolorem gładkich form, które pozwalają imitować zdjęcia klasycznej kamery filmowej. Mamy nagłe przesunięcia głębi ostrości, dynamiczne zmiany palety barw spowodowane pojawieniem się nowego źródła światła, oraz niezliczone najazdy, obroty i przejścia, dzięki którym animowany obraz ożywa. Nie można też zapomnieć o postępach, jakich dokonał Mercano w swojej grze aktorskiej, występując w kilkuminutowych filmach. W sumie powstało 41 epizodów, w których sympatyczny kosmita zmaga się z realiami życia w Buenos Aires. Twórcy Mercano w pełni wykorzystali wolność, jaką daje animacja. Z jednej strony mamy do czynienia z sci-fi, które umożliwiło wprowadzenie do opowieści niezliczonej liczby elementów i wątków fantastycznych ( laserowe pistolety, wielkie teorie spiskowe, światy wirtualne, piękne Marsjanki). Z drugiej strony przygody Mercano są silnie wpisane w realia Argentyny początku XX wieku. Młodzi filmowcy, którym bliskie są idee anarchizmu i antyglobalizmu, w kolejnych epizodach obnażali patologie toczące ich kraj - i nie tylko. W serialu występuje nawet Bill Clinton, który przerywa na chwilę ważne spotkanie z Monicą Levinsky by zarządzić humanitarne bombardowanie Serbii.
REŻYSER Juan Antín jest synem filmowca Manuela Antína, rektora i założyciela Universidad del Cine w Buenos Aires. Twórca Marsjanina Mercano początkowo studiował fizykę i informatykę na Uniwersytecie w Buenos Aires. Przygodę z animacją rozpoczął w prestiżowej szkole filmowej Avellaneda, gdzie poznał swoich przyszłych współpracowników, m.in. Ayara Blasco (reżyser animacji). Marsjanin Mercano to jego debiut reżyserski, który umożliwił mu założenie firmy specjalizującej się w produkcji różnorodnych form animowanych. W bieżącym roku ukończył pracę nad kolejną, tym razem krótką animacją, pt. Rolo y Colo en… "No te hagas la cabeza". Film, by dotrzeć z przesłaniem do młodej widowni, opowiada o zagrożeniu HIV/AIDS poprzez serię tragikomicznych epizodów rozgrywających się w świecie wielkomiejkich subkultur i podobnie jak Marsjanin Mercano daleki jest od pruderii czy też politycznej poprawności.Obecnie reżyser pracuje nad drugim pełnometrażowym filmem animowanym Los dioses de lata, który opowiada o podboju Ameryki przez hiszpańskich konkwistadorów widzianym oczyma Inków. Z pierwszych dostępnych materiałów można sądzić, że jest to bardzo ambitny projekt. Animacja będzie łączyć techniki i materiały tradycyjne (plastelina, wycinanki) z efektami cyfrowymi. Fabuła, która jest efektem badań historycznych i kilku podróży w regiony o silnie zachowanej tradycji indiańskiej, podważa wiele "faktów" z historii Ameryki Łacińskiej.
TWÓRCY reżyseria: Juan Antín scenariusz: Juan Antín, Lautaro Nuñez de Arco muzyka: Leonardo Fresco kierownik produkcji: Carolina Cordero produkcja: Mario Santos reżyser animacji: Ayar B animacja 3D: Maximiliano Balbo asystent animacji 3D: Mariano Mister kolorystyka: María Hellemeyer głosy: Graciela Borges |