CIEŃ reż. Rodrigo Moreno Argentyna | 2005 | 93 min.
MFF w Berlinie 2006 - Nagroda Alfreda Bauera
Ruben (Julio Chávez) jest ochroniarzem ministra. Stanowisko to wymaga od niego dyspozycyjności, cierpliwości, dyskrecji, lojalności, a nade wszystko ciągłej uwagi, by usuwać wszelkie przeszkody z drogi swojego pracodawcy, w dodatku - bycia niewidzialnym. Ruben jest cieniem ministra. Zarówno w sytuacjach publicznych jak i prywatnych. W wolnym czasie, wyćwiczony w obserwacji, rysuje. Nie jest jednak artystą, nie jest też nikim ważnym, kogo nie można by zastąpić kimś innym. Zwykle milczy, mieszka sam, od czasu do czasu odwiedza w szpitalu niezrównoważoną psychicznie siostrę, jego życie sprawia wrażenie bardzo precyzyjnie zaprojektowanego. Twarz Rubena tylko chwilami ujawnia delikatny ślad napięcia, przeczucie utraty kontroli, do której niechybnie dojdzie.
“Cień" Rodrigo Moreno, choć nie jest tak radykalny jak filmy Martina Rejtmana, czy Lisandro Alonso, mieści się w nurcie minimalistycznym “nowego kina argentyńskiego". Na tle filmów tych autorów wyróżnia go profesjonalne aktorstwo znakomitego Julio Cháveza, pamiętnego Axela z “Extraño" Santiago Lozy i człowieka o wielu osobowościach w “Innym" Ariela Rottera. Podobnie jak u Lozy - ekspresja aktorska Cháveza ograniczona jest tu do minimum. Jego bohater nie zdradza żadnych stanów emocjonalnych, zachowuje milczenie i kamienną twarz w każdej niemal sytuacji. W efekcie finał tej historii spada na nas znienacka. Każe ponownie analizować najdrobniejszy gest bohatera, spojrzenie, czy nieliczne słowa, by w nich odnaleźć zapowiedź dramatu. Ten z kolei, potraktowany z podobną precyzją i chłodem co pozostałe epizody, zyskuje neutralność. To widz powinien zdecydować, który fragment fabuły uznać za dramaturgicznie najbardziej intensywny i znaczący. Sposób narracji w “Cieniu" niesie za sobą ryzyko jednostajności, podkreślając jednocześnie szacunek dla widza i jego wyborów. Legitymują się nim wszyscy twórcy “nowego kina argentyńskiego".
Moreno - reżyser i scenarzysta w jednej osobie - nie daje żadnego pretekstu, by zacząć swoją opowieść. Prezentuje zaledwie wycinek z życia Rubéna, który oprócz tego, że zajmuje się ochroną ministra, w wolnych chwilach rysuje. Oglądamy go w kilku prywatnych i zawodowych sytuacjach, zbudowanych z niezwykle eleganckich, graficznych kadrów Bárbary Álvarez. Dają one świadectwo stabilnego, unormowanego charakteru zarówno otaczającej rzeczywistości, jak i życiowej postawy bohatera. W tle obyczajowym “Cienia" znajdziemy problem wzajemnych relacji różnych warstw społeczeństwa argentyńskiego, obecnych w nim nierówności, które ujawniają się poprzez obojętność, swoistą niewidzialność, brak zainteresowania. Film Moreno pokazuje, jak za pośrednictwem ograniczonych środków stylistycznych zbudować przejmujący ludzki portret.
(Agnieszka Szeffel)
REŻYSER
Rodrigo Moreno (1972, Buenos Aires) studiował reżyserię na Univesidad del Cine, gdzie od 1993 wykłada scenopisarstwo i reżyserię. W 1993 nakręcił swój pierwszy film krótkometrażowy “Nosotros", który został nagrodzony na festiwalu w Bilbao. Moreno jest też współautorem zbiorowego dzieła “Mala época" z 1998. “Cień" jest jego pierwszym pełnometrażowym filmem.
WYWIAD Z REŻYSEREM
Dlaczego zainteresowała Pana historia postaci drugoplanowej?
Czy wcześniej uważnie prześledził pan jak wygląda życie przeciętnego ochroniarza?
Pańska perspektywa i intencje filmu wydają się jasne. Jest to oczywiste, kiedy zwróci się uwagę na ustawienie kamery, która zawsze była jakby "obok" zdarzeń, tak jak zawsze "obok" był główny bohater. Jednak czy nie wydawało się Panu zbyt ryzykowne umieszczać główną postać zawsze poza najważniejszymi wydarzeniami? Nie bał się Pan, że widz będzie czuł potrzebę poznania także drugiej strony? Ani razu się Pan nie zawahał? Jaka jest pana zdaniem cena tego poświęcenia?
Wielu osobom, z którymi rozmawiałem po obejrzeniu filmu, zakończenie wydawało się brutalne, kontrastujące z pasywnym klimatem filmu i z samym bohaterem. Jak się Panu wydaje, jak odbierają zakończenie widzowie? Od początku miał Pan ten sam pomysł na zakończenie?
Pokazując Rubena, patrzącego głównie na ekrany i przez szyby, miał Pan na myśli jakąś metaforę kina?
W filmie uwagę zwracają puste przestrzenie, w których -wydaje się - nie ma nikogo, halle, recepcje. Czy obecnością tego rodzaju scenografii chciał Pan podkreślić przyczynę zmian, zachodzących w Rubenie? Czy od początku było Pana założeniem umieścić te wszystkie miejsca w scenariuszu?
Jakie są Pana preferencje kinowe, ulubione filmy, inni reżyserowie argentyńscy, którzy zwracają pańską uwagę?
Jak się Panu współpracowało z Julio Chavezem? Czy w filmie jest dużo aktorskiej improwizacji sam na sam z kamerą, czy wszystko było z góry zapisane w scenariuszu?
Myśli pan, że krytyka i publiczność bardziej niż kiedyś docenia dziś kino, ukazujące życie codzienne?
(Maite Alberdi, lafuga.cl)
|